Polacy się bogacą. W I kwartale 2016 roku realne dochody sektora gospodarstw domowych wzrosły o 3,5 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym – wynika z najnowszych badań NBP. Czego to zasługa, zastanawiali się goście audycji Ludzie i Pieniądze. Program prowadziła Iwona Wysocka.
Artur Kiełbasiński zauważa, że rosnące słupki to efekt tego, że rynek z nastawionego na pracodawcę staje się rynkiem pracownika. Jest więcej pracy dla bezrobotnych, a ci, którzy pracują mają możliwość negocjacji pensji i warunków pracy. – To, że coś się dzieje widać po badaniach przeprowadzonych przez Agencję Pracy. Według nich, 29 proc. osób w ostatnim czasie zmieniło pracę lub stanowisko. Nie mówmy jednak, że jest świetnie, bo maleją z kolei dochody z prowadzenia działalności gospodarczej – mówił.
500+ POMOGŁO?
Eksperci dopatrują się też zależności między dochodami gospodarstw domowych a programem 500+. – Według prognoz, rodziny nie rzuciły się od razu do kupowania butów, ubrań i żywności. Z danych wynika, że więcej środków przeznaczono na usługi i kulturę. Zaczęto korzystać z dobrodziejstw takich jak hotele, restauracje czy atrakcje – mówiła Wioletta Kakowska Mehring z portalu Trójmiasto.pl. – NBP rozgraniczył jednak status majątkowy rodzin. Te najbiedniejsze rzeczywiście poszły na zakupy, kupiły buty i żywność. Te bogatsze wskoczyły na nieco wyższy pułap życia – uzupełnił Artur Kiełbasiński.
– Sytuacja pracobiorców jest relatywnie dobra. Może więcej pieniędzy zaczniemy przeznaczać na czas wolny, rozrywki, czyli te dziedziny, które do tej pory nie były dostatecznie rozwinięte – dodał Piotr Świąc z TVP Gdańsk.
Jak dostrzegła Wioletta Kakowska Mehring, wielu ludzi zdecydowało się na odejście z pracy, bo bardziej opłacało im się pobieranie świadczeń z 500+. To z kolei było bodźcem dla pracodawców, by podwyższyć pensje. – Podejrzewam, że rezygnowali głównie w prostych pracach, jak handel, produkcja. Jeśli pracodawca chciał zatrzymać pracowników, musiał wyciągnąć więcej ze swojej kasy.
JEŚLI W POLSCE PENSJE NIE WZROSNĄ, PRACOWNICY ROZJADĄ SIĘ PO EUROPIE
W opinii Macieja Goniszewskiego ze studenckiego Radia MORS UG, pozytywne statystyki są potwierdzeniem tego, że Polska równa do Europy. – To naturalny proces. Polska wciąż jest jednym z krajów, w którym dochody w UE są najniższe. Musimy równać w górę, bo rynek pracy mamy wspólny. Jeśli wynagrodzenia nie będą rosły, skutkiem będzie odpływ pracowników.
Artur Kiełbasiński twierdził jednak, że różnica pomiędzy Polską a pozostałymi krajami Unii nadal jest diametralna. – W Polsce płace w stosunku do PKB stanowią ok. 36-38 proc., podczas gdy średnia unijna przekracza 50 proc. To pokazuje nieuchronność podnoszenia udziału płac w PKB. To będzie dobre dla rodzin, ale nie wiadomo jak wpłynie na konkurencyjność gospodarki. Spróbujmy ją budować nie w oparciu o niskie płace, tylko o inną organizację pracy. Być może to początek procesu, gdy płace rosną w zdrowy sposób. To nie jest sytuacja inflacyjna, tylko zdrowa – podsumował.
Posłuchaj audycji:
O tym jak w ostatnim czasie wzrosły dochody Polaków rozmawiali Wioletta Kakowska Mehring z portalu Trójmiasto.pl, Maciej Goniszewski z Radia MORS UG, Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk i Piotr Świąc z TVP Gdańsk. Program prowadziła Iwona Wysocka.